Z doliny łez





Było trochę zapasu, to się przejadło, a potem
o głodzie musiałem się tułać z kąta w kąt, szukając tego chleba, którego starczyło dla każdego, dla wiedeńskiego Niemca, dla
Węgra, dla żyda, tylko nie dla mnie. Cóż? Obcym mnie nazywali... Ale, że mi strasznie żal było odchodzić, więc trzymałem się, miałem nadzieję, szukałem i czekałem.
Suchy chleb gryzłem a czekałem.
Nie doczekałem się niczego znędzniałem tylko, wyprzedałem się, na charłaka
i Łazarza zszedłem, a wtedy trzeba było znów iść w świat, między obcych, gdzie oczy poniosą.
Ledwiem granicę nieszczęsną tę minął, już chleb się znalazł. W Oderbergu naprzód, potem w Bernie, potem w Salzburgu.
Im dalej od kraju, tem lepiej szło, ale w sercu tem ciężej było. Ot — głupi człowiek, nie ma co i mówić.
Inny plunąłby na wszystko, powiedziałby: „tu mi dobrze, tu mi ojczyzna", o starym kraju ojców aniby pomyślał — i doszedłby do czegoś.
Niemiec pewnieby tak zrobił: ja nie mogłem. Chciałem, Bóg wie, że chciałem.
Wmawiałem w siebie, że to głupstwo, słabość, dzieciństwo, że skoro mnie nie chcą na swojej ziemi, to i ja bez niej się obejdę.
Ludzie życzliwi raz wraz mi gadali: „Dobrze ci tu, co masz dalej darmo szczęścia szukać, zostań, ożeń się, warsztat załóż, nie pożałujesz".
I pieniądze i kredyt i pomoc wszelka — niczego nie brakło. Ale cóż? Serce buntowało się, silniejsze było od rozumu. Co powiem sobie: zostanę i dobrze mi tu będzie!
— ono zaczyna rwać się i krzyczeć: „A dom, a kraj twój, a kościoły nasze, a pieśni, coś słyszał tam, nad Bohem i nad Wisłą, a te pola pszeniczne, takie złote, a te dęby
zielone i lipy pachnące miodem i ludzie! Hej, hej, a gdzie ty tu znajdziesz to wszystko, człowiecze, i jak ci obejść się bez tego, jak o tem zapomnieć?
" I ot— jedna taka chwila — i znów chwyta człowieka ten ból straszny i znów wyje i rwie się i szaleje w sercu ta burza i znów pcha naprzód w świat ten glos dziwny, o którym
śpiewa kozacka piosenka:
_„Mandriwcze, najdesz dolu tam,_
_ Deś szcze ne buw!


<<Poprzednia 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 32 | 33 | 34 | 35 | 36 | 37 | 38 | 39 | 40 | 41 | 42 | 43 | 44 | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | 51 | 52 | 53 | 54 | 55 | 56 | 57 | 58 | 59 | 60 | 61 | 62 | 63 | 64 | 65 | 66 | 67 | 68 | 69 | 70 | 71 | 72 | 73 | 74 | 75 | 76 | 77 | 78 | 79 | 80 | 81 | 82 | 83 | 84 | 85 | 86 | 87 | 88 | 89 | 90 | 91 | 92 | 93 | 94 | 95 | 96 | 97 | 98 | 99 | 100 | 101 | 102 | 103 | 104 | 105 | 106 | 107 | 108 | 109 | 110 | 111 | 112 | 113 | 114 | 115 | 116 | 117 | 118 | 119 | 120 | 121 | 122 | 123 | 124 | 125 | 126 | 127 | 128 | 129 | 130 | 131 | 132 | 133 | 134 | 135 | 136 | 137 | 138 | 139 | 140 | 141 | 142 | 143 | 144 | 145 | 146 | 147 | 148 | 149 | 150 | 151 | 152 | 153 | 154 | 155 | 156 | 157 | 158 | 159 | 160 | 161 | 162 | 163 | 164 | 165 | 166 | 167 | 168 | 169 | 170 | 171 | 172 | 173 | 174 | 175 | 176 | 177 | 178 | 179 | 180 | 181 | 182 | 183 | 184 | 185 | 186 | 187 | 188 | 189 | 190 | 191 | 192 | 193 | 194 | 195 | 196 Nastepna>>